sobota, 26 maja 2012
środa, 23 maja 2012
...:::<>'''cada día es un día de fiesta'''<>:::...
Dziś również święto, nawet co najmniej dwa.Trochę to śmieszne bo z jednej strony dziś jest święto pracy na Jamajce a z drugiej międzynarodowy dzień żółwia.I tak sobie wyobrażam jamajski luz i to jak jamajczycy pracują z tym luzem powolutku jak żółwie.
wtorek, 22 maja 2012
Facet ma dziś urodzinki.sto lat, sto lat...panie Morrisseyu!!!
niedziela, 20 maja 2012
czwartek, 17 maja 2012
Zimna Zofija
Zaświeciło słonko. Zapewne przeleźli już przez polskie ziemie zimni ogrodnicy z zimną Zośką na czele. Teraz już temperatura będzie rosła w letnie rozkwity.Świat będzie łaskawszy bo jak sama zauważyłam w blasku słońca nawet szkło potłuczonej butelki lśni jak diamenty.
Strange fruit
Świat stanął na głowie, tym razem idąc alejką między blokami należało spojrzeć w górę, w korony drzew aby zobaczyć...
Najnowszy jeansowy przypadek uliczny! Ciekawe jak się tam znalazły...
poniedziałek, 14 maja 2012
heartbreaking scene
Niestety, nie było mnie tam...
To smutne ale nie było mnie tam, choć bardzo chciałam. W zamian za to byłam na wszystkich zajęciach na geodezji.Czuję marność zeszłego weekendu i wiem, że następnym razem nie popełnię już takiego błędu.
sobota, 12 maja 2012
czwartek, 10 maja 2012
poniedziałek, 7 maja 2012
promienie chwały we mgle
Po długim, weekendzie majowym przyszedł poniedziałek.Blue Monday, bluish Monday, livid Monday. Objawił się jak kac po wielkiej imprezie.Niestety boli nie tylko głowa, to prawdziwy ból istnienia. Poniedziałkowy poranek w deszczu, za chmurami.
W "dzień dobry tvn" właśnie pogodynka powiedziała, że "...po deszczu zawsze wychodzi słońce" pozostaje mi czekać na moje promienie chwały.
W "dzień dobry tvn" właśnie pogodynka powiedziała, że "...po deszczu zawsze wychodzi słońce" pozostaje mi czekać na moje promienie chwały.
niedziela, 6 maja 2012
czwartek, 3 maja 2012
...:::V.A.G.A.R.Y:::...
Przyszło lato, a wraz z latem postanowiłam w niedzielę zrobić sobie wagary.W krótkich spodenkach udałam się wieczorkiem do stolicy.W poniedziałek z rozgrzanej Warszawy udaliśmy się nad Zalew Zegrzyński celem żeglugi i było doprawdy pięknie!
Dzień był niezwykle relaksujący, inspirujący, słoneczny.Opaliliśmy się jak świry, na czerwono.
Żagle powiewały, wody jeziora lekko kołysały co chwilę szepcząc łagodnie szemrzące poszumy, i do tego wszystkiego upajający zapach kremu do opalania.Czego chcieć więcej!
Po żegludze zjedliśmy pyszną pizzafkę gdzieśtam na Żoliborzu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)